środa, 3 kwietnia 2013
Wiosno, przyjdź.
Święta Wielkanocne już za nami, a wiosny jak nie było, tak nie ma. Dziwnie się czułam spacerując po śniegu w Lany Poniedziałek... Ponadto, pierwszy raz nikt nie oblał mnie wodą - czyżbym miała zostać starą panną? ;) Na szczęście wspólnie z mamą zadbałyśmy, aby przynajmniej w domu dało się odczuć klimat właściwych świąt.
W tym roku modne były zajączki z serwetek. "Przepis" na nie znalazłam w książce Bożeny Dykiel "Udane przyjęcia". Zauważyłam też ich wiele zdjęć na Facebooku.W tamtym roku lepiłam te zwierzątka z masy solnej. Powstało kilka wersji, w tym prezent dla moich koleżanek z roku:
Ale dosyć o wielkanocnych zajączkach! Za oknami widać, że święta nie przywołały wiosny. A może bransoletki z kwiatowym motywem przywrócą właściwą porę roku? Zrobiłam je wprawdzie już dawno i możecie je znać z mojego fanpage na Facebooku, ale może zadziała. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bransoletki są cudne! Ty to masz ogromny talent. :)
OdpowiedzUsuńZajączki faktycznie hit, myślę, że za rok będę robić ich zmodyfikowaną wersję. Bukiecik z bukszpanu też miałam, ale w połączeniu z żółto-pomarańczowymi tulipanami. W ogóle, miałyśmy podobną kolorystykę dekoracji :)
Dziękuję. Zmodyfikowaną wersję? Jestem ciekawa. Ja w tym roku miałam trochę za grubą serwetkę, przez co trudno było ją modelować. Poza zajączkiem i jajkiem decoupage, całą dekorację zawdzięczam mamie - to ona dobierała kolorystykę. Ona także piekła babkę - ja ją tylko dekorowałam. :)
Usuń